Interweniujemy
Miejscowość Kolonia Zakrzew, niedaleko Radomia. Historia ta zaczęła się od zgłoszenia, jakich otrzymujemy wiele - niestety o wiele więcej, niż bylibyśmy w stanie obsłużyć.
Skontaktowała się z nami osoba, która znalazła nas za pośrednictwem internetu. Byliśmy którąś już z kolei organizacją prozwierzęcą monitowaną w tej sprawie przez mieszkańców Kolonii Zakrzew. Z otrzymanej informacji wynikało, że sprawa jest naprawdę pilna, a nikt z dotychczas informowanych o sytuacji organizacji nie podjął się interwencji. Chodziło o psa, rasy Husky, który został przygarnięty na jedną posesji. Jej mieszkańcy co prawda psa przygarnęli, ale szczęśliwi z tego powodu nie byli i opowiadali wszystkim, że chcą się go pozbyć - i nie chodziło tu o znalezienie dla psa domu a raczej o inny rodzaj pozbycia się.
Zajęliśmy się tą sytuacją, porozmawialiśmy z ludźmi, powiedzieliśmy, że znajdziemy dla psa dom i poprosiliśmy o chwilę cierpliwości. Nowy dom dla Huskiego wkrótce się znalazł i pies już pojechał do nowych właścicieli. Niestety na miejscu została suczka - pies owej rodziny. Psina, która przez całe swoje życie funkcjonowała na zaledwie metrowym łańcuchu - nigdy nie spuszczana. Ludzie ci nie mieli zamontowanej bramy wjazdowej a ponieważ mieszkają przy bardzo ruchliwej ulicy nasze inspektorki nie chciały więc interweniować w sprawie okresowego spuszczenia psa z łańcucha, ograniczając się do pouczenia właścicieli o nowych wymaganiach, które nakłada na nich nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt.
Jeżeli właściciel na terenach wiejskich nie posiada ogrodzonej posesji, jest zobowiązany do wyprowadzania psa na spacer. Przepis spełnia również funkcję edukacyjną, chociaż kary są dotkliwe. Za niedopełnienie wymogu spuszczania psa z uwięzi możemy zapłacić nawet do 5000 zł grzywny (art. 37 ust.1 Ustawy o ochronie zwierząt; art.24 &1 Kodeksu wykroczeń), zaś ciągłe i stałe przetrzymywanie psów na łańcuchu jest uznane za znęcanie się nad zwierzęciem, za które grozi nawet do 2 lat więzienia ( art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt).
W takich jak opisywana sytuacja zawsze się pojawia dylemat, w jaki sposób lepiej będzie wyegzekwować prawa zwierzęcia. Z jednej strony należałoby w tym celu starać się użyć prawa, wymuszając za jego pośrednictwem wywiązanie się właścicieli ze swoich obowiązków, z drugiej uwzględniając przyszły los samego zwierzęcia i długotrwałość procedur prawnych, często lepiej jest negocjować.
W tym przypadku nasze inspektorki obiecały dowieźć dłuższy łańcuch, a także budę dla suni, ponieważ ta w której żyje jest kilka razy dla niej za duża. Właściciele psów często nie mają świadomości, że zbyt duża buda nie stanowi w okresie zimowym właściwego schronienia, gdyż zwierzę nie jest w stanie w wystarczający sposób ogrzać jej wtedy swoim ciałem.
Wszystko wydawało się być ustalone, a właściciele suczki na pozór zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Oto relacja naszej inspektorki z niespodziewanego przebiegu kolejnej wizyty w tym gospodarstwie:
Wczoraj pojechaliśmy, super buda - ocieplona - wielkością idealna dla suczki, długi, ponad 3 metrowy łańcuch, jedzenie. Wjechaliśmy na posesję, my super szczęśliwi, lecimy się przywitać z ludźmi, a tymczasem oni nie podzielają naszego entuzjazmu ! Nie pozwolili nam zmienić budy - na nic się nie zgodzili. Próbowaliśmy rozmawiać, miło, grzecznie - prosiliśmy i pytaliśmy dlaczego się nie zgadzają - oczywiście nie chcieli rozmawiać, wciąż krzyczeli żebyśmy się wynosili i w końcu padło stwierdzenie, że nie chcą budy, gdyż suczka jest szczenna - mają z nią tylko same kłopoty i zostanie u nich jeszcze tylko dzień, może dwa i co oni potem z tą budą zrobią !!!. Pociągnęłam ten temat - pytam się to co chcą z nią zrobić - dowiedziałam się jedynie, że to nie mój interes i mam się wynosić. W chaosie wymiany zdań i błagalnych próśb o możliwość pomocy psu, przedłużyliśmy oczywiście bez zgody właścicieli łańcuch psinie i daliśmy jeść (Fotografie, które widzisz po lewej stronie zostały już zrobione po przedłużeniu łańcucha i w momencie kiedy sunia jadła - oczywiście jadła tak łapczywie, że łatwo odgadnąć co to znaczy...).
Dzisiaj zadzwoniłam na posterunek policji w Zakrzewie i opowiedziałam o całej sytuacji prosząc o pomoc z ich strony. Zareagowali natychmiast, pojechali do tych ludzi, zrobili suczce zdjęcia, pouczyli właścicieli i powiedzieli, że będą kontrolować sytuację. Wiemy od Policji, że właściciele nie skrócili jej łańcucha, bo tego się też obawialiśmy. Zdając sobie sprawę z różnorakich priorytetów w pracy Policji, byłyśmy tym razem pod wrażeniem postawy Policji z posterunku w Zakrzewie. Chcemy tą drogą ogromnie im podziękować za szybką i sprawną interwencję. Policjanci obiecali, że zawsze będziemy mogli liczyć na ich pomoc, dostaliśmy również skierowani do osoby, która w Urzędzie Gminy w Zakrzewie pełni funkcje nadzoru nad gminnymi zwierzętami i już wiemy, że z tej strony również możemy liczyć w przyszłości na pomoc.